Również zapraszam na stronę Komisarz Alex :-)
https://m.facebook.com/KomisarzAlexPolska
Pierwsze przywitanie.
Łódź.
Michał Orlicz który jest komisarzem na łódzkiej komendzie. Razem z Lucyną Szmidt która jest podkomisarzem oraz z Ryszardem Puchałą który jest starszym aspirantem. Dość zabawny człowiek z nim nie można się nudzić. Akurat Orlicz siedział przy biurku i patrzył w okno. Widać było ze się nad czymś zastanawia. Akurat miał dwie rzeczy na głowie :
- Lucyna. Być z nią czy nie.
- Marzy o drugim psie. Malina mu nie wystarczała. Czuł się że w domu są same kobiety a on sam facet siedzi w domu bezradny.
Z zamyślenia wyrwał go Ryś.
- Michał? - zapytał
- Tak? Ryś. O co chodzi?
- Mamy sprawę do rozwiązania. Chodź.
- Dobrze. Zaraz przyjdę. Poczekaj na mnie.
- Ok.
Michał zerwał się na równe nogi z krzesła. Poszedł w kierunku Lucyny. Lucyna słysząc kroki Michała odwróciła się w jego kierunku.
- Michał.
- Tak? Znaczy.... Ryś mówi że mamy sprawę.
- Aha. Michał co robisz dziś wieczorem?
- Nic. Nic ciekawego. Mówiąc szczerze. A co?
- Nie nic. Już idę do Rysia. Cześć. - i odeszła.
- Cześć Lucuś. Ech.... Coś mi się zdaje że ona to chciała żebym to ja ją zaprosił na randkę.
Michał wyszedł z komisariatu.
Była godzina 12:55 słońce świeci mocno.
- Trzeba będzie jechać do Leona. Mówił żebyśmy jechali pod adres barwna 36. Morderstwo.
- Aha. Super.
- Jadę swoim.
- Ok. Lucyna? - powiedział wyglądając zza drzwi auta. Na oczach miał czarne okulary.
- Tak?
- Podwieźć ciebie?
- Tak. Akurat nie mam nie mam prawka...
- Ok. Wsiadaj.
Kiedy jechali panowała groma cisza. Nikt się nie odzywał. Michał chciał rozpocząć rozmowę, otworzył usta ale je natychmiast zamknął. Wiedział że to nie dobry pomysł.
Siedział cicho.
Kiedy dojechali na miejsce. Leon czekał na nich w czarnym kapeluszu, płaszczu, butach i co ciekawe w spodniach jeansówowych. Byli akurat w domu ofiary.
- Witajcie zacni ludzie. Czyli Michała, Rysia i Lucyny.
- Cześć Leon. Co tam mamy? - podszedł bliżej do niego
- My? Raczej ja.
- Ok. Ty masz. To co masz?
- Nóż we krwi, ofiarę, różne rzeczy ofiary, coś tam może zabójca zostawił.
- Aha. Jak coś obczaisz to daj znać.
- Ok. To ja rozmywam jak lód we wrzątku.
-yyyyy.... Aha. Ej! Leon! Jak ofiara się nazywa?
- Dariusz Grzedo
- Dziękuję!
- Proszę...
- Lucyna?
- Tak?
- Kto znalazł ciało?
- Sąsiadka
- Idę z nią porozmawiać.
- Raczej teraz nie polecam rozmowy.
- Dlaczego?
- Jest mocno rozbita po tym zdarzeniu.
- Aha. Czyli albo później albo jutro.
- Jutro Michał....jutro.
- No...dobrze. Jutro z nią porozmawiam.
- Akurat za 15 minut kończymy prace.
- Za 15?!
-Tak za 15 minut. Coś w tym dziwnego? Nie cieszysz się, że będziesz miał w końcu wolne?
- Nie no ciesze się.
-Wrócisz do domu Do Maliny, do Moniki. Albo Alicji.
-Problem w tym że Alicja ze mną zerwała. A Monika coś wspominała że dostała jakiś staż w Dubaju.
- Ahahahaha..... Więc dużo się u ciebie dzieje.
- Tak. Dużo się u mnie dzieje.
- Ej! Koniec roboty! - krzyknął Ryś wychodząc z góry.
- No to cześć - uśmiechnął się Michał i poszedł w kierunku auta.
- cześć. - Lucyna i Ryś czuli się dziwnie. Widzieli że Michała coś dręczy.
- Ryś.
- Tak? Lucuś?
- Zawieziesz mnie do domu? Bo raczej na podwózkę od strony Michała nie mogę liczyć. Bo widać że odjeżdża.
- Tak. Nie ma sprawy. Chodź.
- Dziękuję Rysiu.
GODZINA 18:48
- Malina! Gdzie jesteś? Wróciłem!
Malina - biały Owczarek szwajcarski piękna suczka. Tylko ona została mu po związku z Moniką. Ale za to po związku z Alicją zostało mu złamane serce.
(pierwsze zdjęcie = Malina)
(drugie zdjęcie = Monika)
(trzecie zdjęcie = Alicja)
Malina wybiegła z kuchni i wpadła na niego.
Zaczęła go lizać po twarzy.
- Malina! Przestań! Haha! Proszę!
Malina odeszła. I pobiegła do pokoju i przyniosła piłkę do zabawy.
- Malina nie teraz dzisiaj miałem ciężki dzień.
Spojrzała na niego słodkimi oczami.
- No dobra. Chodź tu do mnie pobawimy się. Ja rzucę piłkę a ty ją przyniesiesz. Ok?
- Hau! Hau! - szczeknęła głośno i wyraźnie.
- Dobraaaaaa - zaczął ziewać. - oho. Robie się senny. Pora spać. No cóż Malina. Na zabawę czas przyjdzie jutro.
- Hau! - szczeknęła ze zrozumieniem. Jest mądrą suczką. Nie jest głupia.
- No chodź do łóżka. Pora spać. Ty do legowiska a ja do łóżka. Dobranoc Malina! Śpij dobrze. - uśmiechnął się do niej, zgasił wszystkie światła w domu, położył się wygodnie i usnął.
Tak zakończył się dzień w którym wszystko było normalne...do czasu...
–––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––
Zapraszam do polubienia strony której link jest zamieszczony tutaj : https://m.facebook.com/KomisarzAlexPolska serdecznie zapraszam :-)
A na kolejną część opowiadania zapraszam może jutro jak znajdę czas :-)
- Lucyna. Być z nią czy nie.
- Marzy o drugim psie. Malina mu nie wystarczała. Czuł się że w domu są same kobiety a on sam facet siedzi w domu bezradny.
Z zamyślenia wyrwał go Ryś.
- Michał? - zapytał
- Tak? Ryś. O co chodzi?
- Mamy sprawę do rozwiązania. Chodź.
- Dobrze. Zaraz przyjdę. Poczekaj na mnie.
- Ok.
Michał zerwał się na równe nogi z krzesła. Poszedł w kierunku Lucyny. Lucyna słysząc kroki Michała odwróciła się w jego kierunku.
- Michał.
- Tak? Znaczy.... Ryś mówi że mamy sprawę.
- Aha. Michał co robisz dziś wieczorem?
- Nic. Nic ciekawego. Mówiąc szczerze. A co?
- Nie nic. Już idę do Rysia. Cześć. - i odeszła.
- Cześć Lucuś. Ech.... Coś mi się zdaje że ona to chciała żebym to ja ją zaprosił na randkę.
Michał wyszedł z komisariatu.
Była godzina 12:55 słońce świeci mocno.
- Trzeba będzie jechać do Leona. Mówił żebyśmy jechali pod adres barwna 36. Morderstwo.
- Aha. Super.
- Jadę swoim.
- Ok. Lucyna? - powiedział wyglądając zza drzwi auta. Na oczach miał czarne okulary.
- Tak?
- Podwieźć ciebie?
- Tak. Akurat nie mam nie mam prawka...
- Ok. Wsiadaj.
Kiedy jechali panowała groma cisza. Nikt się nie odzywał. Michał chciał rozpocząć rozmowę, otworzył usta ale je natychmiast zamknął. Wiedział że to nie dobry pomysł.
Siedział cicho.
Kiedy dojechali na miejsce. Leon czekał na nich w czarnym kapeluszu, płaszczu, butach i co ciekawe w spodniach jeansówowych. Byli akurat w domu ofiary.
- Witajcie zacni ludzie. Czyli Michała, Rysia i Lucyny.
- Cześć Leon. Co tam mamy? - podszedł bliżej do niego
- My? Raczej ja.
- Ok. Ty masz. To co masz?
- Nóż we krwi, ofiarę, różne rzeczy ofiary, coś tam może zabójca zostawił.
- Aha. Jak coś obczaisz to daj znać.
- Ok. To ja rozmywam jak lód we wrzątku.
-yyyyy.... Aha. Ej! Leon! Jak ofiara się nazywa?
- Dariusz Grzedo
- Dziękuję!
- Proszę...
- Lucyna?
- Tak?
- Kto znalazł ciało?
- Sąsiadka
- Idę z nią porozmawiać.
- Raczej teraz nie polecam rozmowy.
- Dlaczego?
- Jest mocno rozbita po tym zdarzeniu.
- Aha. Czyli albo później albo jutro.
- Jutro Michał....jutro.
- No...dobrze. Jutro z nią porozmawiam.
- Akurat za 15 minut kończymy prace.
- Za 15?!
-Tak za 15 minut. Coś w tym dziwnego? Nie cieszysz się, że będziesz miał w końcu wolne?
- Nie no ciesze się.
-Wrócisz do domu Do Maliny, do Moniki. Albo Alicji.
-Problem w tym że Alicja ze mną zerwała. A Monika coś wspominała że dostała jakiś staż w Dubaju.
- Ahahahaha..... Więc dużo się u ciebie dzieje.
- Tak. Dużo się u mnie dzieje.
- Ej! Koniec roboty! - krzyknął Ryś wychodząc z góry.
- No to cześć - uśmiechnął się Michał i poszedł w kierunku auta.
- cześć. - Lucyna i Ryś czuli się dziwnie. Widzieli że Michała coś dręczy.
- Ryś.
- Tak? Lucuś?
- Zawieziesz mnie do domu? Bo raczej na podwózkę od strony Michała nie mogę liczyć. Bo widać że odjeżdża.
- Tak. Nie ma sprawy. Chodź.
- Dziękuję Rysiu.
GODZINA 18:48
- Malina! Gdzie jesteś? Wróciłem!
Malina - biały Owczarek szwajcarski piękna suczka. Tylko ona została mu po związku z Moniką. Ale za to po związku z Alicją zostało mu złamane serce.
(pierwsze zdjęcie = Malina)
(drugie zdjęcie = Monika)
(trzecie zdjęcie = Alicja)
Zaczęła go lizać po twarzy.
- Malina! Przestań! Haha! Proszę!
Malina odeszła. I pobiegła do pokoju i przyniosła piłkę do zabawy.
- Malina nie teraz dzisiaj miałem ciężki dzień.
Spojrzała na niego słodkimi oczami.
- No dobra. Chodź tu do mnie pobawimy się. Ja rzucę piłkę a ty ją przyniesiesz. Ok?
- Hau! Hau! - szczeknęła głośno i wyraźnie.
- Dobraaaaaa - zaczął ziewać. - oho. Robie się senny. Pora spać. No cóż Malina. Na zabawę czas przyjdzie jutro.
- Hau! - szczeknęła ze zrozumieniem. Jest mądrą suczką. Nie jest głupia.
- No chodź do łóżka. Pora spać. Ty do legowiska a ja do łóżka. Dobranoc Malina! Śpij dobrze. - uśmiechnął się do niej, zgasił wszystkie światła w domu, położył się wygodnie i usnął.
Tak zakończył się dzień w którym wszystko było normalne...do czasu...
–––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––
Zapraszam do polubienia strony której link jest zamieszczony tutaj : https://m.facebook.com/KomisarzAlexPolska serdecznie zapraszam :-)
A na kolejną część opowiadania zapraszam może jutro jak znajdę czas :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz